Obudziłam się z zapuchniętymi oczami. Prawie całą noc płakałam, po wczorajszym pogrzebie. Czy wampiry mogą płakać? No cóż, przekonam się. Przecież już niedługo będę wampirem. Pewnie myślicie, że moja matka jest jakaś zła czy coś w tym rodzaju, bo chce żebym została nieśmiertelna. Ale ona taka nie jest. Ona była naprawdę dobrą kobietą. Pocieszała, gdy po twarzy płynęły mi łzy. Opowiadała różne ciekawe bajki, kiedy myślałam, że w moim pokoju czają się potwory (które tylko czekały, żeby mnie pożreć). Nigdy nie zmuszała mnie do tego czego nie chciałam robić. Po prostu - mama idealna. Jedna mała prośba o zostanie wampirem, za 16 ( no prawie 17) lat troskliwej opieki. To jest fair. Tylko nie jestem pewna co by powiedział na to tata (co nie znaczy, że zamierzam mu powiedzieć). No właśnie - tata! Zapomniałam, że teraz prze de mną trudne zadanie - powiadomić tatę o moim wyjeździe do "szkoły z internatem". Westchnęłam. Poszłam do łazienki, żeby się przygotować i zamarłam. W lustrze zobaczyłam obrzydliwą kreaturę, która wpatrywała się we mnie zaskoczonym ( a zarazem przerażonym) wzrokiem. Czemu ona była zaskoczona i przerażona? Przecież to ona weszła do mojej łazienki. Miała blond włosy o takim samym odcieniu jak ja i fryzurę mówiącą - " Przeszło po mnie tornado, pomóż mi!". Twarz miała w złym stanie: zapuchnięte oczy (pewnie płakała) i zaczerwieniony nos. Sukienka nocna, którą miała na sobie wydawała się znajoma. Ach! Też miałam taką sukienkę, tylko bez tych różnych plam i moja na pewno nie była tak bardzo pognieciona. Zrobiłam niepewny krok w jej stronę, a ona zrobiła to samo, dokładnie w tym momencie co ja! Odskoczyłyśmy od siebie. I nagle do głowy przyszło mi rozwiązanie tej zagadki. To byłam ja odbijająca się w lustrze! To JA przeraziłam siebie swoim wyglądem! Nie spodziewałam się, że wyglądam tak okropnie. Muszę natychmiast zabrać się do pracy.
Godzinę później wyglądałam, hmm, normalnie. Nie wyglądałam jak osoba pogrążona w żałobie, tylko jak co dzień. Rozpuszczone włosy, jeansy, bluzka na szerokich ramiączkach i szpilki. Nie pomalowałam się ze względu na tatę, który lubi mnie naturalną (tak będzie mi łatwiej go udobruchać). Już wychodziłam ze swojego pokoju, gdy nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła.Puściłam się biegiem do kuchni, gdzie prawdopodobnie było źródło dźwięku.Wpadłam zasapana do kuchni.
- Co się stało?! - Zapytałam tatę, który krwawił na lewej ręce.
- Uspokój się Rose. - Powiedział spokojnie, gdy ja zaczynałam obmywać mu ranę. - Chciałem zrobić nam coś do picia, ale ta szklanka była, hmm, dość śliska...
- Jaasne... - Powiedziałam sarkastycznie. Tata był dość niezdarny. Rana nie była głęboka, gdy ją opatrzyłam lekko się skrzywił.
- Może lepiej ty przygotuj śniadanie, a ja...- Powiedział tata, lekko zmieszanym głosem.
-No dobra, przecież i tak miałam zamiar zrobić śniadanie. - Uśmiechnęłam się do niego, a kiedy poszedł do salonu, zaczęłam przygotowywać jego ulubione śniadanie - grzanki z serem i pieczarkami, a do tego kawa rozpuszczalna z mlekiem. Dla siebie przygotowałam to samo.
Kiedy pół godziny później zawołałam tatę, przyszedł i uśmiechnął się na widok jedzenia.
- Dzięki Rose, ale nie musiałaś. - Miał na myśli śniadanie.
- Tato, przecież ja uwielbiam gotować. - Odpowiedziałam i zaczęłam myśleć jak skierować rozmowę na mamę i wyjazd do "szkoły z internatem".
- Rose wiesz, że bez makijażu Ci ładniej? Powinnaś tak chodzić codziennie.- Tata przerwał moje rozmyślenia.- Pyszne śniadanie, brak makijażu, co jeszcze?
- Skoro o tym wspominasz to jest takie jedno "coś jeszcze"... - Postanowiłam wykorzystać okazję do zmiany tematu. - Ale to Ci się chyba nie spodoba.
- Po prostu wal prosto z mostu, Rose. - Westchnął i oczekiwał odpowiedzi.
- No więc, tato musimy porozmawiać o... mamie.-Głos mi się załamał na wspomnienie mamy, ale tata był jak posąg. - Wiem, że to może być dla ciebie przykre, ale musimy o tym porozmawiać. Ostatnią wolą mamy było, żebym wyjechała do szkoły z internatem. Pomyślałam o Downey, tam jest właśnie taka szkoła. To ...zgadzasz się?
- Najpierw matka, a teraz mam stracić Ciebie? Rose myślę, że to nie jest dobry pomysł.- Powiedział to tak smutnym głosem, że żal mi się go zrobiło, ale teraz nie ma odwrotu. Muszę wyjechać do Downey.
- Ależ tato! Ja nie chcę Cię zostawiać, ale to była ostatnia prośba mamy. ja to muszę zrobić. Proszę, zrozum mnie.- Powiedziałam błagalnym głosem i po chwili dodałam - Ostrzegam! Jeśli mi nie pozwolisz wyjechać, to ucieknę!
Tata westchnął.
- Czyli nie dasz się przekonać?
- Oczywiście, że nie dam. Tato pomyśl, że to Tobie umarła matka zostawiając ostatnią prośbę.Co byś zrobił? Pewnie to samo, co ja chcę zrobić. - Gdy tylko to powiedziałam to wyczułam, że już się poddał.
- Masz rację, skarbie.To gdzie masz te papiery do szkoły? Bo chyba jakieś masz prawda? - Zapytał zaniepokojony, że to on będzie musiał wszystko załatwić. Na szczęście po powrocie ze szpitala zajęłam się tym. Wydrukowałam jakieś fałszywe dokumenty przyjęcia mnie do szkoły z internatem w Downey. Mam nadzieję, że tata się nie połapie, że tam nie ma żadnej takiej szkoły.
- Oczywiście tato, że mam papiery. Mieli jakąś stronę internetową, gdzie można było wydrukować papiery.Spokojnie tato, to jest legalne.Musisz tylko podpisać i wysłać. - Zapewniłam go.
- Widzę, że się przygotowałaś.No, dobra. Przynieś tu te papiery.
- Ok, już się robi. - Powiedziałam biegnąc do swojego pokoju.W pokoju przeszukałam wszystkie teczki i miejsca gdzie mogły być te papiery, ale nie znalazłam ich.Cholera, gdzie są te głupie kartki?! I wtedy przypomniałam sobie, że dałam je do skrytki za obrazem, tam gdzie mama schowała kupę kasy i zeszyty.Gdy otworzyłam schowek, zamurowało mnie.Wcześniej nie patrzyłam się na schowane tam pieniądze.Mama mówiła, że ma tam kilka swoich wypłat.Tam było mniej, więcej pół miliona! To ile mama zarabiała? Po 100 tysięcy?! Dlaczego mama nie pokazała tego tacie i zakazała mu pokazać? Przecież to dużo forsy. Co ja mam z nią zrobić?! Gdy moje myśli się uspokoiły, zdecydowałam, że wezmę 250 tysięcy.Zaczęłam już wszystko pakować, żeby później nic nie zapomnieć.
Gdy skończyłam się pakować, miałam dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałam.Ups! Przyszłam po papiery i zostałam się pakować, a miałam iść zanieść je tacie!Szybko zbiegłam na dół do kuchni. nie zastałam tam taty, ale zobaczyłam, że umył naczynia.Wyszłam z kuchni i podążyłam do salonu.Znalazłam go.Tata leżał na kanapie i oglądał jakiś mecz.
- Przepraszam tato, że tak długo mnie nie było, ale zaczęłam się pakować i ... - Tłumaczyłam się przed nim.
- ... I zapomniałaś, że na Ciebie czekałem. Rozumiem to Rose.- Przerwał mi. - No dawaj tu te papiery, trzeba je podpisać.
- Tato jesteś kochany.- Powiedziałam i wręczyłam mu papiery i długopis.
- Zawsze ta mówiłaś. -Odpowiedział i się cicho zaśmiał. - No to co my tu mamy?
Przez tą chwilę, kiedy tata czytał dokumenty, czułam lęk, że coś jest tam nie tak.Ulżyło mi, gdy to podpisał.
- Podpisuję to, ale obiecaj mi Rose, że przyjedziesz na wigilię, ferie i wakacje.
- Obiecuję tato. - Odpowiedziałam i zabrałam mu papiery. Poszłam na górę rozmyślając ten cały mój wyjazd.Do końca wakacji zostały 3 tygodnie.Tylko 3 tygodnie na rozmyślenie planu.Będę musiała znaleźć wampira.Mama powiedziała, że jest to zaufany wampir. Ale co jeśli on zanim mnie wysłucha, wypije ze mnie krew? Ale po co się martwię na zapas? Pożyjemy, zobaczymy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey.^^ Mam nadzieję, że ten rozdział się podobał. Przepraszam, że tak długo(miałam dodać rozdział w weekend), ale jakoś nie miałam czasu. W komentarzach piszcie jakie robię błędy i w ogóle czy wam się ten 1 rozdział podobał . ;3 Dziękuję za komentarze z Prologu! ;) Nie spodziewałam się, że będzie ich aż tyle . <3 Nie wiem, kiedy dodam rozdział 2... Ale w ten weekend mnie nie będzie, więc w następnym tygodniu... ;)
Godzinę później wyglądałam, hmm, normalnie. Nie wyglądałam jak osoba pogrążona w żałobie, tylko jak co dzień. Rozpuszczone włosy, jeansy, bluzka na szerokich ramiączkach i szpilki. Nie pomalowałam się ze względu na tatę, który lubi mnie naturalną (tak będzie mi łatwiej go udobruchać). Już wychodziłam ze swojego pokoju, gdy nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła.Puściłam się biegiem do kuchni, gdzie prawdopodobnie było źródło dźwięku.Wpadłam zasapana do kuchni.
- Co się stało?! - Zapytałam tatę, który krwawił na lewej ręce.
- Uspokój się Rose. - Powiedział spokojnie, gdy ja zaczynałam obmywać mu ranę. - Chciałem zrobić nam coś do picia, ale ta szklanka była, hmm, dość śliska...
- Jaasne... - Powiedziałam sarkastycznie. Tata był dość niezdarny. Rana nie była głęboka, gdy ją opatrzyłam lekko się skrzywił.
- Może lepiej ty przygotuj śniadanie, a ja...- Powiedział tata, lekko zmieszanym głosem.
-No dobra, przecież i tak miałam zamiar zrobić śniadanie. - Uśmiechnęłam się do niego, a kiedy poszedł do salonu, zaczęłam przygotowywać jego ulubione śniadanie - grzanki z serem i pieczarkami, a do tego kawa rozpuszczalna z mlekiem. Dla siebie przygotowałam to samo.
Kiedy pół godziny później zawołałam tatę, przyszedł i uśmiechnął się na widok jedzenia.
- Dzięki Rose, ale nie musiałaś. - Miał na myśli śniadanie.
- Tato, przecież ja uwielbiam gotować. - Odpowiedziałam i zaczęłam myśleć jak skierować rozmowę na mamę i wyjazd do "szkoły z internatem".
- Rose wiesz, że bez makijażu Ci ładniej? Powinnaś tak chodzić codziennie.- Tata przerwał moje rozmyślenia.- Pyszne śniadanie, brak makijażu, co jeszcze?
- Skoro o tym wspominasz to jest takie jedno "coś jeszcze"... - Postanowiłam wykorzystać okazję do zmiany tematu. - Ale to Ci się chyba nie spodoba.
- Po prostu wal prosto z mostu, Rose. - Westchnął i oczekiwał odpowiedzi.
- No więc, tato musimy porozmawiać o... mamie.-Głos mi się załamał na wspomnienie mamy, ale tata był jak posąg. - Wiem, że to może być dla ciebie przykre, ale musimy o tym porozmawiać. Ostatnią wolą mamy było, żebym wyjechała do szkoły z internatem. Pomyślałam o Downey, tam jest właśnie taka szkoła. To ...zgadzasz się?
- Najpierw matka, a teraz mam stracić Ciebie? Rose myślę, że to nie jest dobry pomysł.- Powiedział to tak smutnym głosem, że żal mi się go zrobiło, ale teraz nie ma odwrotu. Muszę wyjechać do Downey.
- Ależ tato! Ja nie chcę Cię zostawiać, ale to była ostatnia prośba mamy. ja to muszę zrobić. Proszę, zrozum mnie.- Powiedziałam błagalnym głosem i po chwili dodałam - Ostrzegam! Jeśli mi nie pozwolisz wyjechać, to ucieknę!
Tata westchnął.
- Czyli nie dasz się przekonać?
- Oczywiście, że nie dam. Tato pomyśl, że to Tobie umarła matka zostawiając ostatnią prośbę.Co byś zrobił? Pewnie to samo, co ja chcę zrobić. - Gdy tylko to powiedziałam to wyczułam, że już się poddał.
- Masz rację, skarbie.To gdzie masz te papiery do szkoły? Bo chyba jakieś masz prawda? - Zapytał zaniepokojony, że to on będzie musiał wszystko załatwić. Na szczęście po powrocie ze szpitala zajęłam się tym. Wydrukowałam jakieś fałszywe dokumenty przyjęcia mnie do szkoły z internatem w Downey. Mam nadzieję, że tata się nie połapie, że tam nie ma żadnej takiej szkoły.
- Oczywiście tato, że mam papiery. Mieli jakąś stronę internetową, gdzie można było wydrukować papiery.Spokojnie tato, to jest legalne.Musisz tylko podpisać i wysłać. - Zapewniłam go.
- Widzę, że się przygotowałaś.No, dobra. Przynieś tu te papiery.
- Ok, już się robi. - Powiedziałam biegnąc do swojego pokoju.W pokoju przeszukałam wszystkie teczki i miejsca gdzie mogły być te papiery, ale nie znalazłam ich.Cholera, gdzie są te głupie kartki?! I wtedy przypomniałam sobie, że dałam je do skrytki za obrazem, tam gdzie mama schowała kupę kasy i zeszyty.Gdy otworzyłam schowek, zamurowało mnie.Wcześniej nie patrzyłam się na schowane tam pieniądze.Mama mówiła, że ma tam kilka swoich wypłat.Tam było mniej, więcej pół miliona! To ile mama zarabiała? Po 100 tysięcy?! Dlaczego mama nie pokazała tego tacie i zakazała mu pokazać? Przecież to dużo forsy. Co ja mam z nią zrobić?! Gdy moje myśli się uspokoiły, zdecydowałam, że wezmę 250 tysięcy.Zaczęłam już wszystko pakować, żeby później nic nie zapomnieć.
Gdy skończyłam się pakować, miałam dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałam.Ups! Przyszłam po papiery i zostałam się pakować, a miałam iść zanieść je tacie!Szybko zbiegłam na dół do kuchni. nie zastałam tam taty, ale zobaczyłam, że umył naczynia.Wyszłam z kuchni i podążyłam do salonu.Znalazłam go.Tata leżał na kanapie i oglądał jakiś mecz.
- Przepraszam tato, że tak długo mnie nie było, ale zaczęłam się pakować i ... - Tłumaczyłam się przed nim.
- ... I zapomniałaś, że na Ciebie czekałem. Rozumiem to Rose.- Przerwał mi. - No dawaj tu te papiery, trzeba je podpisać.
- Tato jesteś kochany.- Powiedziałam i wręczyłam mu papiery i długopis.
- Zawsze ta mówiłaś. -Odpowiedział i się cicho zaśmiał. - No to co my tu mamy?
Przez tą chwilę, kiedy tata czytał dokumenty, czułam lęk, że coś jest tam nie tak.Ulżyło mi, gdy to podpisał.
- Podpisuję to, ale obiecaj mi Rose, że przyjedziesz na wigilię, ferie i wakacje.
- Obiecuję tato. - Odpowiedziałam i zabrałam mu papiery. Poszłam na górę rozmyślając ten cały mój wyjazd.Do końca wakacji zostały 3 tygodnie.Tylko 3 tygodnie na rozmyślenie planu.Będę musiała znaleźć wampira.Mama powiedziała, że jest to zaufany wampir. Ale co jeśli on zanim mnie wysłucha, wypije ze mnie krew? Ale po co się martwię na zapas? Pożyjemy, zobaczymy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey.^^ Mam nadzieję, że ten rozdział się podobał. Przepraszam, że tak długo(miałam dodać rozdział w weekend), ale jakoś nie miałam czasu. W komentarzach piszcie jakie robię błędy i w ogóle czy wam się ten 1 rozdział podobał . ;3 Dziękuję za komentarze z Prologu! ;) Nie spodziewałam się, że będzie ich aż tyle . <3 Nie wiem, kiedy dodam rozdział 2... Ale w ten weekend mnie nie będzie, więc w następnym tygodniu... ;)
hej super notka
OdpowiedzUsuńciekawe jaki to wampir...
czekam na nn
aha i jest nowa notka na
OdpowiedzUsuńbella-i-mala-kopia-jego.blogspot.no
Świetny jest rozdział! uczepiłam się tylko jednego: pisze się 'przede mną' a nie 'prze de mną', przepraszam ale mam manię poprawiania kogoś. Mam nadzieję, że na przyszłość będziesz wiedziała ;-)
OdpowiedzUsuńI może pomyślałabyś nad zamianą tła? Ładne jest ale troszke się źle czyta . A tak to boskie jest całe ! *.*
czekam na kolejny rozdział!
Ok, postaram się zmienić tło ^^ Dobrze, że mi wskazałaś ten błąd, bo lubię jak mnie ktoś poprawia, bo mogę się nauczyć czegoś . xdd ;D
UsuńŚwietny rozdział, ale błagam Cię, zmień czcionkę! Myślałam, że nie dotrwam do końca.
OdpowiedzUsuńOk , postaram się . xdd
UsuńMoże to trochę oklepane, ale powiem "świetny rozdział".
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . .
OdpowiedzUsuńNa prawdę masz talent. I zazdroszczę ci go trochę .. ;p
Prosiłabym, żebys zmieniła tło, źle się czyta . .
Zapraszam też do mnie: http://wieczne-opowiadanie.blogspot.com/
PS. Będe wyczekiwac następnego rozdziałuu .. Nie zawiedź mnie .. ;)
Rozdział zajebiiisty ;** Masz talenciocha kochana <3 I fajnie, że sfałszowała papiery xd juz myslałam, że będzie musiała usiec xd Czekam na 2 rozdział i jak byś mogła to mnie poinformuj:
OdpowiedzUsuńmoment-imbalance.blogspot.com
luna-draco-i-tajemnica.blogspot.com
http://luna-draco-i-tajemnica.blogspot.com/ już jest rozdział pierwszy :D
OdpowiedzUsuńPisze bloga, jak Voldemort żyje, a Syriusz nie został zamordowany tylko zniknął ;) Nie pisze za bardzo jak film i książka. Dodaje wiele rzeczy swoich, nie myślałam ,że to takie ważne, ale teraz już wiesz :D Na 3 piętro jest nadal zakazane bo jest tam tajemnicze przejście do askabanu ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział o ciekawej tematyce. ;) Zastanawia mnie tylko to, jak Rose znajdzie tego wampira.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. :)
Wpadniesz? life-on-manhattan.blogspot.com
Byłabym wdzięczna za wyrażenie opinii. :D
Zapraszam na swojego nowrgo bloga: godzina-potepionych.blogspot.com
OdpowiedzUsuń