Spojrzałam na zegarek, było po siódmej, więc nasz samolot już odleciał. No, świetnie! Czemu mnie nie obudzili?! Zwariowali, czy co? Przecież chcieli być w tej Volterrze jak najszybciej! Na samo wspomnienie o czekającym mnie spotkaniu, mój żołądek zaczął jakoś dziwnie się wiercić, a przynajmniej tak mi się wydawało. To uczucie nadal mi dokuczało, lecz dołączył się do tego palący ból gardła. Ale nie taki zwyczajny, byłam spragniona krwi. Czemu?! Przecież niedawno się pożywiłam sześcioma sarnami! Ta wzmianka tylko spotęgowała moje cierpienie. Niezwłocznie musiałam się pożywić. Lecz na John'a i wysłanników Volturi nie mogłam liczyć, ponieważ nawet nie chcą ze mną gadać! No, cóż... Chyba będę musiała sama się wybrać do lasu.
Wytężyłam mój słuch. Słyszałam tylko nierówny oddech Ericka i bardzo, ale to bardzo cichy szmer rozmowy na górze. Pewnie robią tak specjalnie, żebym ich nie słyszała. Po cichu, szybko wybiegłam z domu. Przy bramce zatrzymałam się i znowu zaczęłam nasłuchiwać, lecz nic nie wskazywało na to, żeby ktoś za mną podążał. No i dobrze, pewnie już przestałam ich obchodzić. Teraz nie dbając o nic puściłam się pędem w stronę lasu.
Jednak nogi mnie tam nie zaprowadziły. Stałam ukryta za drzewem w parku i obserwowałam, jak jakiś nastolatek wyprowadza psa. Bawił się z nim, rzucał mu patyki. W pewnym momencie pies w zabawie go ugryzł, a gdy krew zaczęła lecieć, nie powstrzymałam się i podbiegłam do chłopaka. Przez chwilę patrzył na mnie zdziwiony, ale sekundę później był przerażony, bo wessałam się w jego rękę. Och, jakie to było przyjemne! Ta przepyszna krew dodawała mi sił. Jak już zaczęłam ją pić to nie mogłam przestać. Cudowny płyn przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Piłam, aż w nastolatku nie została ani kropla krwi. O, nie! Co ja zrobiłam?! No, pięknie! Czyli teraz będę się żywiła ludzką krwią, a potem zeżrą mnie wyrzuty sumienia?!
- To jest chore! - wyrwało mi się. Przechodząca kobieta spojrzała na mnie, a potem jej oczy się rozszerzyły, gdy zobaczyła, że klęczę, przy nienaturalnie bladym chłopaku, a z ust spływa mi strużka krwi... Szybko ją otarłam i rzuciłam się na kobietę. Wgryzłam się w jej żyłę na szyi. Jej krew była gorsza od krwi nastolatka, ale i tak była smaczna.
Gdy porzuciłam ciało kobiety, uświadomiłam sobie, że muszę gdzieś je ukryć, a także ciało tamtego chłopaka. Było po siódmej, więc niektórzy ludzie mogą tędy przechodzić do pracy. Rozejrzałam się i zauważyłam duże krzaki. Natychmiast schowałam tam ciała ludzi, a gdy zobaczyłam, że pies ciągle jest żywy, również go zabiłam.
Wracając do domu znowu zalało mnie poczucie winy. Stałam się mordercą! Złamałam obietnicę daną mamie! Jestem potworem... Dlaczego to zrobiłam?! No, tak, przecież jestem wampirem to moja natura... Jednak chyba miałam wybór... Ok, lepiej, żebym o tym nie myślała.
Wracając do domu próbowałam myśleć o wszystkim tylko nie o morderstwach, lecz moje myśli ciągle powracały do tego tematu. Nie spieszyłam się z powrotem do domu. Nie biegłam, lecz szłam zamyślona.
- Przepraszam, czy wiesz, gdzie jest kawiarnia? - jakiś przechodzący mężczyzna zadał mi to pytanie. Popatrzałam się na niego, a moje gardło znowu zaczęło się palić, choć już nie tak bardzo jak wcześniej.
- Oczywiście. Zaprowadzę pana. - odpowiedziałam i posłałam mu czarujący uśmiech. On tylko pokiwał głową i zaczęliśmy iść.
Zaprowadziłam go w ślepą uliczkę. Biedny człowiek nawet się tego nie spodziewał. Może i miał trochę mięśni, ale na pewno sobie ze mną nie poradzi.
- To gdzie jest ta kawiarnia? - zapytał mężczyzna.
- Och, przepraszam, ale dzisiaj pan nie pójdzie do kawiarni. - po tych słowach rzuciłam się na niego. Wbiłam swoje kły w jego szyję i ssałam przepyszną krew. Ten płyn ulżył mojemu gardłu, przestało boleć.
Kiedy w mężczyźnie nie została ani kropla krwi porzuciłam ciało za śmietnikami i
popędziłam do domu.
Powoli otworzyłam drzwi do domu. Poszłam do salonu, a tam na kanapie siedział John. Był zdenerwowany, lecz kiedy zwrócił na mnie swój wzrok na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i... jakieś uczucie, które nie mogłam zindentyfikować.
- Yhm... Wytrzyj krew z twarzy... - wymamrotał. To już nawet zwykłego 'cześć' mi nie powie?! Pobiegłam do najbliższej łazienki i spojrzałam w lustro. Z moich ust spływała strużka krwi. Wyglądało to ohydnie. Umyłam twarz i wróciłam do salonu.
Usiadłam obok John'a. Spojrzałam na niego, ale on unikał mojego wzroku.
- No, więc o co chodzi? - Zapytałam zrezygnowana.
- Co się stało wtedy w lesie? - Zamiast odpowiedzi uzyskałam pytanie. Jak mam na nie odpowiedzieć, skoro nawet ja nie wiem co to było?
- Słuchaj... Nie wiem co się wtedy stało, po prostu zasnęłam. A, co? To jest dziwne?
- Tak, wampiry nie śpią... I nawet nie kłam, że o tym nie wiedziałaś. - No, nie! Przecież mówię prawdę!
- A niby skąd miałam wiedzieć?! Moja mama wiedziała coś o wampirach, ale nie zdążyła mi tego przekazać! Zamiast tego dostałam jakieś głupie zeszyty, w których są informacje na temat istot nadprzyrodzonych! A teraz jestem wampirem! Jak myślisz, na co mi się to przyda w życiu?! - Wyrzuciłam to z siebie, przepełniona złością.
- A nie przyszło ci na myśl, że może w tych zeszytach są odpowiedzi na twoje pytania o wampirach?! No, dobra... Uspokój się Rosemare i nie zbaczaj z tematu. - Widziałam jak złość go opuszcza. Przez chwilę był niepewny, ale się przełamał i zaczął mówić spokojnie i cicho. - Czy działo się coś między tobą a Feliksem? - Zupełnie zaskoczył mnie tym pytaniem. Czy mu odbiło?!
- CO?! Mnie i Feliksa zupełnie NIC nie łączy! Zwariowałeś?!
- Ok, może z tym trochę przesadziłem... - Trochę?! To była wielka przesada! Zanim mu to wykrzyczałam, odezwał się ponownie. - No, to wyjaśnij mi, co się wtedy działo w lesie. Mamy czas, Jane ze swoimi kompanami wybrali się na małe polowanie.
- Dobrze, daj mi chwilkę. - Zamknęłam oczy i rozluźniłam się. Jak mam mu to wyjaśnić? Wolałabym, żeby on był tam ze mną i moją duszą. Wtedy to ona musiałaby mu to wszystko wyjaśnić...
***
Otworzyłam oczy. Leżałam na tej samej polance, gdzie oglądałam swoje wspomnienie i rozmawiałam z duszą. Ale nie byłam sama. Obok mnie siedział zdezorientowany John, a przy drzewie stała... moja dusza! Och, jak dobrze jest ją widzieć akurat w tym momencie!
- Mogłabyś przestać mnie tak nazywać? - zapytała... moja dusza. Niby jak mam ją nazywać?! - Może by tak Rosesee?
- Ok, niezłe.
- Yhm, Rosemare? - John spoglądał to na mnie, to na Rosesee. - Która z was to Rosemare?
- I ja i ona. Ale pewnie chodzi ci o twoją ukochaną, a ja nią nie jestem.- Odezwała się Rosesee.
- John, to tutaj się znalazłam, kiedy zasnęłam w lesie. - wyjaśniłam mu. - A to jest moja dusza.
- Twoja, CO? - John wyglądał na wstrząśniętego.
- Jestem jej duszą, głuchy jesteś? - Rosesee była znudzona i zniecierpliwiona. "Bądź milsza!" - pomyślałam wiedząc, że ona może czytać w moich myślach. W odpowiedzi rzuciła mi wściekłe spojrzenie, ale już się nie odezwała.
- Rosesee możesz wyjaśnić John'owi gdzie jesteśmy? - Posłałam jej błagalne spojrzenie, na co ona westchnęła i zaczęła opowiadać.
- Dobra, ale nie jest najmądrzejszy, więc jeśli nic nie zrozumie, to nie będzie moja wina. - na tę uwagę tylko przewróciłam oczami. - No, więc zacznijmy od tego kim jestem. Jestem duszą Rosemare, jakbyś jeszcze tego nie załapał. Każdy człowiek, a nawet wampir ma swoją duszę, jednak ona jest taką naszą "drugą stroną". Jeśli ktoś wybierze, że chce światu pokazać swoją dobrą stronę, to taką właśnie pokaże i na odwrót. Ale w duszach zawarta jest ta druga strona. Taki wybór jest podświadomy. Teraz rozumiesz? - Ostatnie zdanie wypowiedziała tak wolno, jakby mówiła do ułomnego dziecka.
- Tak...
- A czy wszystko w porządku? - Zapytałam, ponieważ John wyglądał na przestraszonego.
- Tak...
-Jezu! Czy on umie coś mówić, poza monosylabami?! Chyba naprawdę jest ułomny.- Powiedziała to z kpiną, a ja instynktownie podbiegłam do niej i dałam jej porządnego plaskacza.
- Przestań się z niego śmiać! Mam gdzieś te twoje uwagi, więc zachowaj je dla siebie! - warknęłam. Ona przeraźliwie się zaśmiała, aż przeszły po mnie nieprzyjemne dreszcze.
- Proszę, proszę. Jednak nie jesteś taka niewinna. Dzisiaj zabiłaś kilku ludzi, a teraz ten występ... Myślisz, że możesz mnie bezkarnie bić? O, nie, nie, nie! Zostaniesz ukarana. Jeszcze nie wiem, co wymyślę, ale to na pewno nie będzie przyjemne...
- Przestań tak do niej mówić! - warknął John.
- Zgrywasz bohatera, co? Lepiej przestań udawać, bo wyczuwam, że też nie jesteś niewinnym aniołkiem... - powiedziała kpiąco Rosesee. Miałam ochotę jej nagadać, lecz nie chciałam, tracić czasu w takim towarzystwie. Nie wiedziałam jak się tu dostałam z John'em, ale za to widziałam jaki jest wkurzony, więc z całej siły zapragnęłam wrócić do rzeczywistości, mając nadzieję, że to się spełni...
- Mogłabyś przestać mnie tak nazywać? - zapytała... moja dusza. Niby jak mam ją nazywać?! - Może by tak Rosesee?
- Ok, niezłe.
- Yhm, Rosemare? - John spoglądał to na mnie, to na Rosesee. - Która z was to Rosemare?
- I ja i ona. Ale pewnie chodzi ci o twoją ukochaną, a ja nią nie jestem.- Odezwała się Rosesee.
- John, to tutaj się znalazłam, kiedy zasnęłam w lesie. - wyjaśniłam mu. - A to jest moja dusza.
- Twoja, CO? - John wyglądał na wstrząśniętego.
- Jestem jej duszą, głuchy jesteś? - Rosesee była znudzona i zniecierpliwiona. "Bądź milsza!" - pomyślałam wiedząc, że ona może czytać w moich myślach. W odpowiedzi rzuciła mi wściekłe spojrzenie, ale już się nie odezwała.
- Rosesee możesz wyjaśnić John'owi gdzie jesteśmy? - Posłałam jej błagalne spojrzenie, na co ona westchnęła i zaczęła opowiadać.
- Dobra, ale nie jest najmądrzejszy, więc jeśli nic nie zrozumie, to nie będzie moja wina. - na tę uwagę tylko przewróciłam oczami. - No, więc zacznijmy od tego kim jestem. Jestem duszą Rosemare, jakbyś jeszcze tego nie załapał. Każdy człowiek, a nawet wampir ma swoją duszę, jednak ona jest taką naszą "drugą stroną". Jeśli ktoś wybierze, że chce światu pokazać swoją dobrą stronę, to taką właśnie pokaże i na odwrót. Ale w duszach zawarta jest ta druga strona. Taki wybór jest podświadomy. Teraz rozumiesz? - Ostatnie zdanie wypowiedziała tak wolno, jakby mówiła do ułomnego dziecka.
- Tak...
- A czy wszystko w porządku? - Zapytałam, ponieważ John wyglądał na przestraszonego.
- Tak...
-Jezu! Czy on umie coś mówić, poza monosylabami?! Chyba naprawdę jest ułomny.- Powiedziała to z kpiną, a ja instynktownie podbiegłam do niej i dałam jej porządnego plaskacza.
- Przestań się z niego śmiać! Mam gdzieś te twoje uwagi, więc zachowaj je dla siebie! - warknęłam. Ona przeraźliwie się zaśmiała, aż przeszły po mnie nieprzyjemne dreszcze.
- Proszę, proszę. Jednak nie jesteś taka niewinna. Dzisiaj zabiłaś kilku ludzi, a teraz ten występ... Myślisz, że możesz mnie bezkarnie bić? O, nie, nie, nie! Zostaniesz ukarana. Jeszcze nie wiem, co wymyślę, ale to na pewno nie będzie przyjemne...
- Przestań tak do niej mówić! - warknął John.
- Zgrywasz bohatera, co? Lepiej przestań udawać, bo wyczuwam, że też nie jesteś niewinnym aniołkiem... - powiedziała kpiąco Rosesee. Miałam ochotę jej nagadać, lecz nie chciałam, tracić czasu w takim towarzystwie. Nie wiedziałam jak się tu dostałam z John'em, ale za to widziałam jaki jest wkurzony, więc z całej siły zapragnęłam wrócić do rzeczywistości, mając nadzieję, że to się spełni...
Jaaaki długi :))
OdpowiedzUsuńWiesz, że mnie doganiasz w ilości rozdziałów? Tylko ja patrzę na takie głupoty :D
Bardzo mi się podoba, czekam na kolejny.
Jak tam mikołajki? :**
Doganiam Cię? xdd Nie wiedziałam, przecież ja rzadko dodaje rozdziały. xdd ;) Mikołajki? Szkoda, gadać. xdd Dzisiaj byłam z klasą w kinie na "Frankenweenie" z okazji mikołajek. ;D Taki nuuuudny był ten film, że nie mogliśmy na tyłkach usiedzieć i ciągle gdzieś lataliśmy. xD
UsuńRozdział ciekawy. ; )
OdpowiedzUsuńChętnie wzięłabym udział w konkursie, ale wydaje mi się, że nie podołam wyzwaniu ; )
A co do fanów TVD to jestem ja :D
Świetny rozdział. Może i trzeba było czekać, ale naprawdę było warto. Ta jej dusza jest po prostu rozbrajająca :)
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką TVD.
Niestety stwierdzam, że jednak nie będę mogła wysłać pracy. Dostałam się do rejonowego konkursu z religii i mam strasznie dużo materiałów.
Życzę weny i zdjęcia kary :D
Dziękuję! ;** Szkoooda ;( Na pewno nie dałabyś rady? ;/ Kiedy jest ten konkurs? Może dałabyś napisać coś do końca stycznia? ;) Dzięki, lecz kara nie zniknie. ;( Mogę wchodzić na neta tylko w weekendy ;/ Jednak czasami udaje mi się wejść po kryjomu. ;D
UsuńCudowny rozdział, warto było czekać ! Postaram się wziąć udział w konkursie ;) Już się nie mogę doczekać następnego. Ja jestem wielką fanką TVD ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Bardzo fajny rozdział ♥ Wciągnęło mnie aż . XD
OdpowiedzUsuńWiesz co ? Wolę jednak jej duszę . Podobna do mnie . ^^ Taka złośliwa ♥
Ja niedawno przeczytałam VD i jestem fanką . :)
Coś długa ta kara , nie ? ;( Życzę , żeby się skończyła .
Co to konkursu , to nie wezmę udziału , bo mam swoje zdanie na ten temat . Nie obraź się , ale uważam , że to odwalanie czyjejś roboty , a ja chcę ją wykorzystać do czegoś innego . U mnie będą konkursy , ale typu 'Zgadnij , kto był mordercą .' XD
Jeszcze raz sorry i czekam na next ;***
Dziękuję. ;D Wolisz duszę? No, ja trochę też. xdd Jednak Rose też jest fajna. xdd Lecz ona jest... No dobra, nie zdradzę, o tym dowiesz się w którymś rozdziale (do tego jeszcze daleko xdd). Ok... Takie jet twoje zdanie, lecz ja go nie podzielam. xdd Przykro mi, że tak myślisz, ponieważ ja nie będę w ogóle wykorzystywać tych prac. ^^ Mam swoją wizję tego opowiadania i większość mam już zaplanowane, lecz chciałabym zobaczyć jak to sobie wyobrażają inni, więc zorganizowałam ten konkurs. ;D Szkoda, że nie weźmiesz udziału, masz fajny styl pisania. ;) Zgadywanki? ;D Nigdy w takie coś nie wygrywam, lecz będę grać. xdd
UsuńBardzo ciekawy rozdział, a Rose pokazała swoje pazurki .. Lubie takie akcjee .. Wiesz, co .? Ta jej dusza jest troszeczkę ciekawsza od niej.. Ale tak troszeczkę .. ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko zniknie ci ta kara .. Przyznam, że też mam taką, ale nie ma odwrotuu . ;p
Wchodzić tylko w niektóre dni .. A, gdyby nie to pewni byłoby już u cb więcej rozdziałów, prawda . ??
Ja jestem fanką TVD .. ;D Oglądałam i czytam pierwszą księgę . :D
A pracę na konkurs już ci wysłałam .. Mam nadzieję, że się spodobała . ;)
Powodzeniaa w dalszym pisaniuu .. ;D
Dzięki ;D Mi ta kara szybko nie zniknie. ;( Mam ją chyba do wakacji, bo to niby ma mnie zmobilizować do nauki. ;/ Tak, gdyby nie ta kara, no to byłoby więcej rozdziałów. ;) Praca na konkurs się podoba. ;D
UsuńSą! Są fani Pamiętników Wampirów. :)
OdpowiedzUsuńMi jakoś bardziej przypadła do gustu dusza Rose. :)
Czekam na następny.
Co do konkursu może wezmę udział, ale trochę później. :)
Pozdrawiam!
+ Zostałaś nominowana do Liebster Award.
Więcej informacji na: so--cold.blogspot.com
Pozdrawiam! :)
Ja Ja ! Jestem ^^ a zwłaszcza Damona i Caroline!
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie powiadamiać na siostry-black.blogspot.com ?
Super ;) Zapraszam do mnie http://tajemnicajezioraseul.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń