sobota, 1 września 2012

Rozdział 6

   Powoli otworzyłam swoje powieki i szybko je zamknęłąm, bo światło było rażące. Przez tą chwilę zobaczyłam dwójkę ludzi kłócących się o coś. Auć! Nagle zdałąm sobie sprawę, że głowa strasznie mnie boli. Ostrożnie otworzyłam oczy jeszcze raz. Gdzie ja jestem? Zobaczyłam piękny żyrandol, to był jeden z tych najdroższych. Wisiał on na suficie, który był ozdobiony mnieniącymi się, złotymi wzorami. Ostrożnie usiadłam, żeby nie odwrócić uwagi tamtych dwoje. Siedzę na drogiej kanapie, a właściwie wszystko w tym pomieszczeniu wyglądało na drogie i sztywniackie. Ściany były tak samo zrobione jak sufit, ale na ścianach te złote wzory przypominału kontury ludzi. Tu jest biedniej niż w pałacu, ale o wiele bogatsze jest to wnętrze od wnętrza zwykłego domu. Zauważyłam ogromne schody, w bieli i złocie, tak jak wszystko tutaj. 
   Zaczęłam się przysłuchiwać rozmowie, która się toczyła między kobietą, a mężczyzną.
- Musiałeś ją tak mocno walnąć?! - Skarżyła się kobieta.
- Użyłem tyle siły ile potrzeba było, żeby ona straciła przytomność. - Wraz z tymi słowami mężczyzny zaczęło coś do mnie docierać. Oni mówili o mnie! Czyli to jest ten ból, który odczuwam! O cholera! On mnie walnął tak mocno, że straciłam przytomność! Zaczynam bać się tych ludzi! Ale co ja tu robię? Oni... Czy oni mnie porwali? Moje roztargnione myśli przerwała kobieta.
- No może i masz rację, ale ona już tak długo jest nieprzytomna! Jutro tu będzie Loren! I co my mu powiemy, gdy zastanie ją nieprzytomną?!
- Och! Powiemy mu cokolwiek, że śpi czy coś takiego. - Gdy to powiedział oczy kobiety powędrowały ku mnie. Uśmiechnęła się, ale chytrze i tryumfująco.
- Chyba to nie będzie potrzebne. Ona już się obudziła. Ty, dziewczyno! Chodź mi tutaj! - Przeraziłam się, gdy krzyknęła do mnie i nie wiele myśląc podeszłam do niej.
- Jak się nazywasz? - Zapytał mężczyzna.
- Rosemare Collins. - Powiedziałam szybko. Ci ludzie naprawdę mnie przerażali, choć wyglądali jak para królewska.
- Och, cudownie! - Wykrzyczała podekscytowana kobieta. - Ma piękne imię, wygląd także, a do tego melodyjny głos! Nazwisko ma pospolite, ale przecież je zmieni. Rosemare Quinn, jak to pięknie brzmi. Dobrze wybrałeś Peter.
- Wiem, Gwen. A ty we mnie nie wierzyłaś! - Powiedział Peter do swej żony z wyrzutem. Przewróciłam oczami. Wyglądali na jakieś czterdzieści- pięćdziesiąt lat, a zachowywali się jak dzieci.
- Przepraszam, ale co ja tu robię? - Zapytałam nieśmiało i zaczerwieniłam się, gdy zaczeli się ze mnie śmiać.
- No przecież jesteś przyszłą żoną naszego syna Lorena. - Wyjaśniła Gwen, takim tonek, jakbym była dzieckiem.
- Ja nie znam żadnego Lorena. A czy państwo mnie porwali? Co się ze mną stało? - Pytałam zdezorientowana. Kobieta zaśmiała się szyderczo, a w jej oczach zamigotał niebezpieczny błysk.
- Oczywiście, że zostałaś porwana. Od roku szukamy wybranki dla naszego piętnastoletniego syna. Powinnaś być dumna, że to właśnie Ciebie wybraliśmy.
- On ma piętnaście lat? - Oczy mi się rozszerzyły ze zdziwienia. - A państwo kim są?
- Nie mów, że o nas nie słyszałaś?! - Kiedy zaprzeczyłam, uniosła głowę dumnie. - Jestem Gwen Quinn, a to jest mój mąż Peter.
- Nie przejmuj się, że Loren ma piętnaście lat. - Powiedział mężczyzna. - Pobędziesz tu z nami do czasu, gdy będzie pełnoletni i weźmiecie ślub. Po ślubie wyprowadzicie się i będziecie razem mieszkać. Powinnaś się cieszyć, że jesteś wybranką dla naszego syna. Mamy mnóstwo pieniędzy, a trochę oczywiście wam damy.
- A co z moimi rzeczami? - Zapytałam załamana, ale i pełna nadzieji, że wrócę do domu John'a i do niego samego. Następne słowa Peter'a, pozbawiły mnie tej nadzieji.
- Zapomnij o nich. Kupimy ci nowe, lepsze. - Podszedł do telewizora i wziął coś do ręki. - Teraz ja z Gwen pójdziemy odpocząć przed przyjazdem Loren'a. Tu jest telezizor mamy mnóstwo kanałów, poszukaj coś dla siebie. - To mówiąc podał mi to co trzymał w ręce, okazało się, że to był pilot. Zaczęłam szukać jakiegoś fajnego kanału. Małżeństwo już stało w drzwiach, gdy odezwała się kobieta. - Nawet, nie próbuj uciekać. Mamy zamontowane kamery i podsłuch. Czuj się jak u siebie w domu.
   Zaraz po tym jak poszli, wysłałam SMS-a do John'a o treści " POMOCY!!!". Miałam nadzieję, że dzieki jakimś wampirzych umiejętnościom mnie odnajdzie. Niestety nie znałam adresu. Nagle uświadomiłam sobie, że John to moja ostatnia nadzieja. Zasnęłam, obawiając się tego co nadejdzie jutro.
----------------------------------------------
Dedyk dla IzuŚ♥. ;* W końcu napisałam 6 rozdział ;) Mam nadzieję, że się podoba ;D Jutro na pewno dodam kolejny rozdział, ale jeśli mi się uda to rozdział będzie już dziś ^^ Życzę udanego roku szkolnego ;D
PS: Zapraszam wszystkich, którzy chcą być na bieżąco z rozdziałami do zakładki " powiadamiani o NN". :)
PS2: zapraszam także do zakładki " jak często będą dodawane rozdziały", tam możecie się dowiedzieć, kiedy będą dodawane rozdziały ;D.

10 komentarzy:

  1. Bardzo ładny rozdział, tak wgl, bardzo szybko dodajesz nowe, musisz mieć "super wenę".Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rożdizał
    Obserwuje licze na rewanż http://my-style-on-the-world.blogspot.com/ < LOTERIA >

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże zazdroszczę weny *.* chyba, że masz gotowe rozdziały i tylko ej dodajesz? ale i tak gratuluje :d Ja tak szybko nie potrafię pisać xd Jestem mega ciekawa jak ten Loren wygląda :D Dasz w nn fote? dzięki za info i dalej mnie powiadamiaj :D
    luna-draco-i-tajemnica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne.. trzyma ciągle w napięciu. Lubię takie opowiadania.. jestem ciekawa jak to się dalej potoczy ale mam nadzieję, że Rose wróci do domu i będzie z tym John'em. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział . .
    Zazdroszczę ci weny .. Ja jej nie mam .. ;p
    I dziękujee za dedykaa . .
    Czekam na nn .. I powiadamieja mnie . .Ok . /?
    Zapraszam do mnie : http://wieczne-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Spoko Blog , Dodaje sie do Obserwatorów

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz, próbuj coś z tym dalej robić (;

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę ci tego, że masz tyle weny i szybko dodajesz rozdziały i do tego są świetne!
    Mam nadzieję, że John uratuje Rosemare.

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuper < 33


    Zostałaś otagowana na moim blogu, więc zapraszam : ) http://blizniaczasila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cuudny rozdział! Jestem ciekawa, co dalej. ;] Popieram Esme. ;d

    OdpowiedzUsuń