środa, 10 października 2012

Rozdział 13

   Najwyraźniej byłam szybsza od John'a, bo dogoniłam go w ułamek sekundy. Biegłam, a to sprawiało mi radość. Odkąd przemieniłam się w wampira widziałam wszystko wyraźnie, a to znaczyło, że świat stał się piękniejszy. Nawet kurz był śliczny, teraz widziałam w nim odbicia tęczy. Marny był ludzki wzrok, w porównaniu z wampirzym. Upajałam się wspaniałymi obrazami lasu.
   Biegnąc zobaczyłam jakiś błysk, a w nim twarz jakiejś pięknej dziewczyny. Zatrzymałam się i cofnęłam do jego źródła. Podniosłam kawałek lustra i przyjrzałam się sobie. Wyglądałam inaczej, o wiele, wiele inaczej... Moje włosy stały się puszyste i złote. Moje oczy... Moje oczy były krwisto-czerwone. Moje usta i szczupła sylwetka, nabrały kuszących kształtów. Jednak nie byłam nieskazitelnie czysta. Z moich ust, ciągnęła się strużka zaschniętej krwi.
   John przybiegł do mnie 6 sekund później.
- Jesteś ode mnie szybsza. - Powiedział ze śmiechem, ale jak zobaczył, że stoję w osłupieniu to przestał. - Coś się stało?
- Nie, nic... To naprawdę jestem... ja?
- Tak. Przemiana trochę cie zmieniła, prawda? - powiedział z uśmiechem.
- T-tak. Trochę... a nawet bardzo. Widocznie wampiry z reguły są piękne. - Zaśmiałam się. John chciał coś powiedzieć, ale go uprzedziłam. - Może w końcu pójdziemy zapolować? Gardło mnie pali...
- Oczywiście. Zdaj się na instynkt. Krew zwierzęca smakuje gorzej niż ludzka... Wierzę, że dasz radę, Rose. Poradzisz sobie. - Powiedział i pobiegł w głąb lasu. Zostałam sama.
    Zdaj się na instynkt. - To zdanie ciągle krążyło po mojej głowie. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Postanowiłam użyć zmysłów, żeby namierzyć jakąś ofiarę. Zlokalizowałam dwójkę, lekko stąpających kopytami po ziemi, zwierząt i jedno, cicho poruszające się na miękkich łapach, zapewne polujące. Pobiegłam bliżej i byłam już tylko 40 metrów od zwierząt. Zobaczyłam je. Dwie sarny spożywały trawę, a za krzakami mięsożerna pantera, czaiła się na nie. Kucnęłam i skoczyłam wprost na panterę.
   Chwilę szarpałam się z zwierzęciem, lecz wygrałam. Piłam krew łapczywie.   Ta krew była mniej smaczna od ludzkiej, ale tak też da się żyć. Gdy wypiłam całą krew, porzuciłam padlinę i pobiegłam za uciekającymi sarnami. Nie było trudno ich wytropić. Z sarnami było łatwiej, nie szarpały się tak jak pantera. Gdy zaspokoiłam pragnienie, zaczęłam się sobie przyglądać. O, nie! Moja bluzka była tak poszarpana, że było widać większość mojego stanika! Moje spodnie też nie były lepsze. Pewnie wyglądałam jak dziecko wojny. 
- John! - Zawołałam w przestrzeń, a on natychmiast się pojawił.
- Tak, Rose? - Jego głos był normalny, ale widziałam jak powstrzymuje się od śmiechu. On oczywiście wyglądał normalnie. Ciekawe czy w ogóle polował.
- No już, dawaj... Śmiej się, jeśli chcesz. - Powiedziałam, a on natychmiast się roześmiał. - Jak dziecko... Czy ty w ogóle polowałeś?
- Tak, polowałem. Może wrócimy do domu i się odświeżysz?
- Tak, to jest mi potrzebne. - I nie czekając na niego pobiegłam, a nasz wcześniejszy zapach, poprowadził mnie do domu.
 Gdy się odświeżyłam, spojrzałam na zegarek. Była dopiero godzina 19:00. Byłam już w piżamie, więc nie będę mogła iść na spacer. Pozostaje mi zostać w domu. Zeszłam na dół i poszłam do salonu. Zobaczyłam tam Johna siedzącego na kanapie, który czytał jakąś książkę. Usiadłam i przytuliłam się do niego. On obrócił się i musnął moje wargi. Uśmiechnęłam się, a on zrobił to samo. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go. Tym razem ten pocałunek był długi i namiętny, a ja czułam, że z każdą sekundą kocham go coraz bardziej...
   Dzwonek do drzwi, przerwał tą cudowną chwilę. Tak się zatraciłam w tym pocałunku, że nie słyszałam jak ten ktoś wchodził po schodach.
- Spodziewasz się kogoś? - Zapytałam John'a.
- Nie. - Odpowiedział krótko i pobiegł do drzwi, a ja za nim. John otworzył drzwi i przez chwilę na jego twarzy były jakieś uczucia, ale tak szybko znikły, że nawet ja (a jestem wampirem) nie zdążyłam ich zidentyfikować. Zajrzałam przez jego ramię i zobaczyłam trzy wampiry (poznałam po zapachu i czerwonych oczach) - dziewczynę i dwóch chłopaków ( a może raczej mężczyzn). Dziewczyna była małą blondynką, wyglądała na jakieś 15-17 lat. Wyższy z chłopców miał ciemne, brązowe włosy, a niższy w kolorze jasnego brązu. Cała trójka była piękna i miała czerwone oczy.
- Witaj Jane. Felix, Demetri. - John najwyraźniej ich znał, skinął im głową na powitanie.
- Witaj John. - Odezwała się Jane, swoim dziewczęcym głosem. Przeszyła mnie wzrokiem, co nie było przyjemne. - To jest zapewne Rose.- John miał kamienną twarz, tylko przytaknął. Skąd oni o mnie wiedzieli?
- Aro was oczekuje. Nie jest zadowolony tym, że w tak długim czasie go nie odwiedziłeś. Dlatego nas tu przysłał. Nie zaprosisz nas do środka? - John zrobił zapraszający ruch ręką, a trójka przybyszów weszła do domu. No, cóż będzie ciekawie...
------------------------------------------------------------------------
Oto 13 rozdział!  Pojawili się Volturi, co o tym myślicie? :D Mam nadzieję, że się podoba... ;) Przepraszam, że krótki, następny będzie dłuższy! :D Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam swoje powody...Niestety przez to straciłam trochę weny... Obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy! :D Rozdziały będę dodawać jeden raz na tydzień (lub rzadziej), ponieważ dostałam karę za słabe oceny... Zauważyłam, że coraz mniej osób komentuje, co bardzo mnie martwi ;( No, ale cóż trzeba się cieszyć tym co się ma. :D

Uwaga!
Niespodzianka! - stworzyłam nowego bloga, a w nim oryginalne opowiadanie, tym razem o czarownicach, choć wampiry i wilkołaki też się w nim pojawią! :)
Oto link : http://magiczne-siostry-my-witch-story.blogspot.com/

10 komentarzy:

  1. Mam nadziej ze juz wszystko dobrze z twoim zdrowiem:)
    notka fajnie ci wyszla, juz nie moge sie doczekac sie nn i daru Rose!!!
    mam nadzieje ze twoja wena powroci :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ueee ! . Kurzajki .. Już to przechodziłam , nie za przyjemnie , co ? :(
    Też jestem ciekawa daru Rose . ^^ Upajam się tym , że Rosemare jest z John'em. ;pp Oł .. Volturi ? . Ja ich nie lubię ;// Ale przynajmniej bd się działo . ! Czekam na nn . Życzę duużo weny . xoxo .

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Mam nadzieję, że z tobą wszystko w porządku. Pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam na nodze kurzajkę :/ Blee .. a co do rozdziału to jest świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny .. Jaram się tym, że Rose jest z John' em .. ;D
    Kurzajki .?? Też to przechodziłam . .Nie jest to przyjemnee, co nie ?? Ale mam nadzieję, że z tobą już wszystko dobrze . ??
    Życzę weny . .;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :*
    Nie rozpisuje się, bo mam dużo nauki, ale i tak pewnie wiesz, że mi się b. podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg! Myślałam, że już komentowałam ten rozdział..mam jakieś deja vu ;D
    Świetny,boski,cudowny- czego chcieć więcej. Kocham Twojego bloga i uwielbiam Twój styl pisania. Czekam na nn i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. O! Nowy rozdział. Twój drugi blog odwiedzę w wolniej chwili. :)
    Motyw ze Zmierzchu - Volturi... to fajnie. :)
    Co jeszcze? Nie mogę się przyzwyczaić do tego, że Rose jest wampirem...
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na trzeci rozdział na: slodkieslowka.blogspot.com
    i na pierwszy na: uratuj-i-uwolnij.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Juz jest nn . .:D
    Zapraszam . .
    http://wieczne-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie mi sie podoba jak piszesz :3
    Dodaje bloga do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń