sobota, 20 października 2012

Rozdział 14

   Weszłam do domu za przybyszami. John zaprowadził ich do salonu, a ja niewiele myśląc, poszłam za nimi.  Jane, Felix i Demetri usadowili się na kanapie, a John na fotelu. Był jeszcze jeden wolny fotel, ale ja postanowiłam trochę postać.
- Jane, wiesz o której jest samolot do Volterry? - zapytał John. Do jakiej znowu Volterry?! Czy to tam jest ten Aro, który nas oczekuje? O co chodzi?
- Najbliższy samolot leci jutro, o 6:45. - odpowiedziała lekko znudzona blondynka. Poczułam się nieswojo. Nikt mnie w to wszystko nie wtajemniczył. Oni rozmawiali sobie tak po prostu, a ja czułam się dziwnie. Zerknęłam na zegar. Jest godzina 22:04, czyli będę musiała jeszcze trochę posiedzieć z tym towarzystwem. Czy wampiry w ogóle śpią? No nie wiem... Nie czuję się zmęczona, a więc chyba nie. Spojrzałam na gości. Oni też nie wyglądali na zmęczonych, za to spoglądali na moje ubranie, a cień rozbawienia czaił się na ich twarzach. Podążyłam za ich wzrokiem. Nadal byłam w piżamie! Jeśli wampiry nie śpią, no to... Ale wstyd! Jak dobrze, że nie jestem człowiekiem, bo już byłabym czerwona jak burak.
- To ja... pójdę się przebrać. Wracam za minutkę. - Przerwałam krępującą ciszę i wampirzym tempem pobiegłam do swojego pokoju, w akompaniameńcie chichotu.
   Ściągnęłam swoją piżamę z misiem i założyłam coś bardziej odpowiedniego. Przejrzałam się w moim dużym lustrze. Baleriny, rurki, biały T-shirt, a na nim delikatny kremowy sweterek idealnie pasowały. Teraz mogłam bez wstydu zejść na dół.
   Szybko zbiegłam po schodach i stanęłam tam gdzie wcześniej. John właśnie prowadził konwersacje z gośćmi. Nie przysłuchiwałam się tym rozmowom, zresztą pewnie i tak bym nic nie zrozumiała.
- No teraz wyglądasz lepiej. - Stwierdził Felix z uśmiechem.
- Dziękuję. - mruknęłam nieśmiało.
- No nie bądź taką szarą myszką, porozmawiaj trochę. - powiedział mój rozmówca i się zaśmiał. Ale o czym ja mam z nim rozmawiać?
- Ja... - zaczęłam, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. - Otworzę! - Dokończyłam szybko i przelotem spojrzałam na zegarek. Była 22:15, więc kto to mógł być? Znowu  jakieś wampiry?
   Podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. O, kurczę! To jednak nie jeden z moich pobratymców, a wielka szkoda... Przede mną stał Erick z krwi i kości! No właśnie... z krwi! Mimo, że dzisiaj polowałam to odczułam lekkie pragnienie. Starałam się to ignorować.
- Cześć, kochana Ro. Wiedziałem, że końcu cię znajdę.- powiedział Erick z szerokim uśmiechem, przepełniony szczęściem.
- Co ty tu robisz? - zapytałam przez zaciśnięte zęby.
- Jak to co? Przyjechałem tu, ponieważ cię kocham. - Przybliżył się do mnie, ale ja zatrzymałam go ręką.
- Stój tam gdzie jesteś. Ja nie kocham ciebie, więc cała ta rozmowa nie ma sensu. - powiedziałam wymijająco i w ludzkim tempie odwróciłam się i zrobiłam jeden krok.
- A więc kogo kochasz? - zapytał smutno i złapał mnie za rękę. Powoli się odwróciłam i wyciągnęłam rękę z jego uścisku. Widziałam zdziwienie na jego twarzy, pewnie trzymał mnie z całej siły.
- A co cię to obchodzi?! - praktycznie na niego warknęłam. Warknęłam?!
- Bardzo mnie to obchodzi, bo ja cię nadal kocham Rose! - Erick krzyknął, w jego głosie było słychać przerażenie. Zrobił krok do tyłu, a mnie zirytowała jego słabość. Zrobiłam krok do przodu, a on znowu się cofnął.
- Myślałam, że już to sobie wyjaśniliśmy. Ja ciebie nie kocham! Nie obchodzi mnie, że nadal mnie kochasz! Już nie jesteśmy razem, pogódź się z tym! Zmieniłam się, ty też powinieneś! Znajdź sobie kogoś i przestań mnie męczyć! Już nigdy nie będziemy razem! - Mówiłam to w nagłym przypływie złości. W rytm moich słów, powoli szłam do przodu, krok po kroku, a on tak samo się cofał. Gdy zrobił kolejny krok, potknął się o kamień i upadł. Ja nadal posuwałam się do przodu powoli, bez pośpiechu. Erick ostrożnie wstał, a do moich nozdrzy wpłynął cudowny zapach jego krwi. Gęsty płyn powoli płynął z jego głowy i kolana. Jego krew mnie woła! Muszę jej skosztować! Kucnęłam i przyszykowałam się do skoku, bo tak nakazał mi instynkt.
   Usłyszałam krzyki i poczułam ogromny ból. Zacisnęłam mocno oczy i zaczęłam krzyczeć. Było tak jakbym się paliła... Jakbym znowu przechodziła przemianę. Co się dzieje?! Ja nie chcę znowu przez to przechodzić! Wiłam się z bólu. Tym razem mogłam się ruszać.
   Nagle ból ustał, a ja ciężko oddychałam. Otworzyłam oczy, a nade mną pochylał się John.
- Co się stało? Co to było? - Wydyszałam. John pomógł mi wstać, a ja zaczęłam się rozglądać. Za John'em stała Jane razem ze swoimi towarzyszami. Na twarzy miała radosny, jasny uśmiech niewinnego dziecka. Natomiast przy bramie siedział przerażony Erick, krew nadal się z niego sączyła, ale ja byłam osłabiona - zbyt słaba, żeby zaatakować. Przytuliłam się do Johna i jeszcze raz zadałam pytanie. - Co się ze mną stało? Co to było?
- To moja wina, przepraszam Rose. - John był zmieszany, tłumaczył się, ale ja nic z tego nie rozumiałam.
- Twoja wina? O co ci chodzi? - Byłam zdziwiona i zdezorientowana. To przez niego musiałam znieść ten potworny ból?!
- Widziałem jak chciałaś zapolować na tego chłopaka, a ja nie chciałem na to pozwolić, więc chciałem cię powstrzymać. Poprosiłem Jane, żeby cię... zatrzymała. Nie było innego sposobu, bo widzisz... Ty jesteś młodą wampirzycą i z tego powodu jesteś silniejsza od nas, starszych wampirów. Gdybym cię złapał, ty byś się wyrwała. Proszę wybacz mi...- John mówił tak jakby nie umiał odpowiednio stworzyć zdań, jakby nie wiedział co powiedzieć, żebym mu wybaczyła...
- Wybaczam ci... - szepnęłam i złączyłam swoje usta z jego. W ten pocałunek wlałam całe swoje uczucia takie jak miłość, wybaczenie i zaufanie. Zupełnie zapomniałam o otaczających nas osobach, dopóki ktoś nie odchrząknął. Niechętnie oderwałam się od John'a, a wtedy dotarło coś do mnie. Cholera! Erick wszystko słyszał, nawet to o wampirach! Podbiegłam do niego zanim ktoś mógłby mnie zatrzymać.
- Przepraszam. - powiedziałam i się uśmiechnęłam, dając do zrozumienia, że go nie zaatakuję. Następnie odwróciłam się do innych.
- Co z nim? - zapytałam ich.
- Najprostszym rozwiązaniem jest zabicie go. - Jane powiedziała to tak po prostu. Podbiegłam do niej i obrzuciłam ją wściekłym spojrzeniem, ale na niej nie zrobiło to żadnego znaczenia.
- Nie pozwolę go zabić. - Warknęłam na nią. Coraz mniej ją lubiłam.
- Ty tu nie decydujesz. - Jane również warknęła.
- Ty też nie decydujesz Jane, tylko Aro, Marek i Kajusz. - Powiedział John.
- A widzisz ich tutaj? Nie! Więc ja decyduję. - Dziewczyna wyglądała na coraz bardziej wkurzoną.
- Wątpię. Najlepiej będzie jeśli skontaktujemy się z Aro. - Po raz pierwszy odezwał się Demetrii. 
- Dobrze. Zadzwonię do Alec'a i powiem mu o wszystkim. - Jane dała za wygraną i pobiegła do ogrodu.
   Co teraz będzie? Co się teraz stanie z Erick'iem? Oczywiście, że go nie kocham, ale również nie życzę mu śmierci.
- Trzeba go zabrać do domu i opatrzeć mu rany. - Odezwał się John, na co ja potaknęłam.
- Myślę, że lepiej będzie jeśli ty to zrobisz. - Podsunęłam zmieszana. To prze ze mnie Erick krwawi! To moja wina. Teraz on może być w niebezpieczeństwie...
   John pomógł mojemu byłemu wejść do domu. Przed domem zostaliśmy tylko ja Felix i Demetrii.
- Nie martw się mała, wszystko będzie dobrze. - Felix próbował mnie pocieszyć, więc obdarzyłam go lekkim uśmiechem. Przeniosłam wzrok na Demetri'ego. W jego oczach nie widziałam tyle optymizmu...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto 14 rozdział! Dedykuję go Miss Bloody i Jasmine. :D Zapraszam na ich blogi. Na swoim blogu Miss Bloody zrobiła ciekawy konkurs, zachęcam do wzięcia udziału! :D A u Jasmine ciągle się dziwię, że ma tak mało obserwatorów, a jeszcze mniej komentarzy - przecież ona na to nie zasługuje! Powinna mieć tego wszystkiego sto razy więcej! ;D Zapraszam na te dwa blogi! ^^
 Co myślicie o tym rozdziale? Proszę o szczere komentarze. :) Przepraszam, że tak długo trzeba było czekać na ten rozdział, ale miałam mało czasu. A od przyszłego tygodnia czasu będzie jeszcze mniej, z powodu zajęć "unijnych". Lekcje będę miała do ok. 16:10 kilka razy w tygodniu, chyba chcą nas w tych szkołach zamęczyć na śmierć. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, myślę, żę w środę lub w czwartek, ale nic nie obiecuję! :)

W podstronie "Bohaterowie" dodałam zdjęcia kilku osób.
Dodałam dwie nowe podstrony: "SPAM" i "Konkursy", proszę o chociażby zerknięcie na ich zawartość.
Proszę, abyście o NN powiadamiali mnie w podstronie "SPAM".
W podstronie "Konkursy" jest ogłoszony pierwszy konkurs! Do wyboru są trzy tematy. Gorąco zachęcam do wzięcia udziału! :D

Życzę weny i dobrych ocen ;**

13 komentarzy:

  1. Dziękuję za dedykację. Na konkurs na pewno zajrzę, a swoje zdanie o rozdziale dodam już jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że tamtych rozdziałów nie skomentowałam, lecz nie miałam czasu. Szkoła. ;/ Dopiero teraz przeczytałam! A co do rozdziału, to świetny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki kochana. ;) Rozdział cudowny jak zawsze, a co projektów to się nie przejmuj. Miałam je w tamtym roku i rzeczywiście było trochę wkurzające, jak wracałam o 16 miałam zrobić wypracowanie z polskiego, na przykład i pouczyć się do miliona klasówek i kartkówek oraz tysiąca sprawdzianów. '.' Masakra, ale da się przeżyć. ;) Pisz dalej! ;) U mnie rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu, tak myślę, ale może i wcześniej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy rozdział .. Najbardziej to z Erickiem ..
    Te zajęcia są wkurzające, co nie ? Ja też mam coraz mniej czasu, dlatego, że zaczęły się moje treningi klubu lekkoatletycznego .. Mam zajęcia prawie codziennie o 16 i nie mam kiedy pisać, ale i tak będę dodawac te rozdziały . .
    Będę cierpliwa, więc nie martw się .. Poczekam na następny rozdział . .:D
    Pozdrawiam, IzuŚ♥ ..

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że między Felixem a Rose coś się dzieje :) Będzie ciekawie.
    Fajna sytuacja z Ericiem. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, tylko nie rozumiem jak John mógł kazać Jane ,,zatrzymać" Rose, przecież Felix bez problemu by sobie poradził ale już nie będę się czepiać. Rozdział cudowny,jak każdy inny. Czekam na następny;**

    OdpowiedzUsuń
  7. ale emocje, i erick ktory przybyl tak z nikat, wow!!!
    rozdzial byl super wiec nie wciskaj mi ciemnot XD
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na nowy rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że liczba rozdziałów zmaleje. No cóż, nie każdy ma czas na wszystko. Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejuu . ! Przepraszam , że nie skomentowałam ! ;( Miałam szlaban , bo nakrzyczałam na mamę -.-
    Ale rozdział jest cudny . ^^ Mam nadzieję , że John był zazdrosny . c;
    Czekam na następne rozdziały ; *

    OdpowiedzUsuń
  11. O! To się działo w tym rozdziale, i w następnym też. Ciekawe, jaką decyzję podejmą Volturi?
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie już jest NN .. http://wieczne-opowiadanie.blogspot.com/
    A u cb kiedy nastepny, bo czekam i czekam . .Chyba przeczytam go dopiero w piątek . .-,-

    OdpowiedzUsuń